poniedziałek, 23 marca 2020

Eryk Drusba część pierwsza, prolog, monolog.

Eryk ma dziś 32 lata i jest starszy ode mnie o rok.
--
Życie bywa przewrotne, zawsze zgoła inne aniżeli byśmy tego chcieli a jeżeli jednak jesteśmy w miejscu w którym być chcieliśmy i mamy to co chcieliśmy mieć - to bez wątpienia wynik naszej ciężkiej pracy i konsekwentnego dążenia do celu. Czasem w życiu trzeba rzucić przed siebie kamień, żeby sprawdzić, czy zdołamy do niego dotrzeć. Powiedział kiedyś pewien facet którego imienia nie pamiętam. Niegdyś wiele było tych kamieni, dziś nie widzę ani jednego za wyjątkiem ogromnego głazu którego chyba nie jestem w stanie udźwignąć a co dopiero nim rzucić. 
--

01.07.2010

Tego dnia bez wątpienia nie miałem jeszcze świadomości, że poznam Klarę. Dziś wiem, że ona wówczas również nie miała świadomości, że pozna mnie. Mieszkała wtedy w Czechach, na prowincji i wiodła spokojne, beztroskie życie w otoczeniu czerwonych kwiatów, zielonej kłującej w stopy trawy i żółtych promieni słońca. Wyobrażam sobie jak wtedy padały one na jej pyzate zaczerwienione policzki, gdy podnosiła ku niebu głowę marszcząc czoło i przymykając oczy. Chyba była wtedy szczęśliwa jak nigdy. Nie wiedziała, że niedługo potem będzie musiała wyjechać do dużego miasta ponieważ rodzina ma inny pomysł na jej osobę. 

Klara lubiła swoje życie oraz problemy które każdego dnia zaprzątały jej myśli. Jak każda kobieta w jej wieku, wszystko brała na poważnie i zdecydowanie bez dystansu. Była też bardzo uczuciowa, przez co wszelkie emocje i wydarzenia trafiały do niej ze zdwojoną siłą. Wiele razy płakała przez absolutne głupoty jednak już o poranku budziła się z czystą głową i pozytywnym nastawieniem. 

Lubiła czytać książki, miała ich zdecydowanie za dużo - często zakradała się do pokoju rodziców aby zabrać parę kolejnych których i tak nie przeczyta. Jej ulubione pozycje to były totalne głupoty, co nie zmienia faktu, że przeczytała też wiele ciekawych i ambitnych pozycji. Pierwszą styczność z kinematografią miała w wieku 8 lat gdy to ukradła z szafy rodziców kamerę i roztrzaskała ją o podłogę. Rzekłbym że to idealne zadatki na krytyka filmowego. 

Bardzo często się śmiała chociaż zdecydowanie nie miała poczucia humoru. Z perspektywy czasu mogę dziś powiedzieć, że jej dewizą jest czarny humor. To wszystko w połączeniu z brakiem dystansu do siebie i świata mogło wówczas zwiastować, że jej historia nie będzie miała happy endu. Wakacje spędzała na podwórzu i do pełni szczęścia wystarczała jej tylko własna osoba. Jako dziecko była raczej skryta i nieśmiała. Była zupełnie inna niż jej rówieśnicy - nie znała zgiełku życia w mieście, obowiązków które to za sobą niesie, trudności które każdego dnia mogą Cię spotkać na ulicy. To było jej ogromnym atutem a jednocześnie ułomnością niepozwalającą się odnaleźć w miejskim gwarze. 

Kilka lat później, gdy szła na studia - całą rodziną przenieśli się do Pragi. 
Tam ją poznałem, stała bezbronna i zdezorientowana na przystanku autobusowym w prawej ręce trzymając do połowy zwiędniętego czerwonego tulipana...

poniedziałek, 24 listopada 2014

Będę bekał.

Mało subtelne, prawda? cóż... jeżeli Ci się nie podoba, droga wolna. Dobra wracam, szkoda mi i brak, sam nie wiem czy pisania czy szkoda mi samego siebie ale w sensie negatywnym. Pieprzenia bez sensu i właśnie gdy uśmiecham się sam do siebie z tej głupoty. Ale uśmiechanie ostatnimi czasy jest zbyt kobiece - jak dla mnie, chociaż sam przed sobą powiedziałem: dla ciot. Czuje takie... sam nie wiem jak to nazwać, że wszystko jest na dobrej drodze? Pora to zjebać. Mam wrażenie, że piszę do samego siebie za czasów jak jeszcze pisałem. I sam nawet nie wiem za których czasów, bo pisałem wiele, w różnym wieku, w różnym stanie i zdecydowanie uwielbiam siebie jak jestem naćpany, nachlany a tym samym zabijam smutek. Kocham to, jednak zupełnie siebie nie rozumiem już o poranku a następnie poko-chuje gdy mogę znów o 7 rano moge sie najebać. Tutaj zdecydowanie się uśmiecham. W duszy: chłopak, motor, papierosy... kurwa, rzuciłem palnie! Dasz wiarę?. Stary, rzuciłem palenie, zresztą paczka papierosów kosztuje dziś 14zł a ja kradne o wiele mniej niż przedtem i już nie stać mnie na papierosy. To znaczy może i stać ale... wpisuje to w swój sukces życiowy: rzuciłem palenie. Pamiętam czasy jak czerwone wytrawne wino podrażniało przełyk tak, że palenie sprawiało wrażenie połykania żyletek. cześć, może tu wrócę.

piątek, 11 stycznia 2013

Koniec FakMak-a, początek czegoś innego.

Wszystko co dobre, szybko się kończy, tą sekwencje można powtarzać bez końca aż do osiągnięcia całkowitej frustracji. Tyle lat Fakmak towarzyszył mi w życiu ale pora to zmienić, czas przynosi zmiany i o ile niektórych nie trzeba akceptować to z innymi trzeba się zwyczajnie pogodzić. Prawda jest taka, że fakmak nie ma o czym pisać, wyczerpał się i zmienił poglądy, drogę życiową, cele... no po prostu kurwa wydoroślał. Smutno mu z jednej strony ale w tej fazie życia dorosłego też czekają na niego miłe chwile i niespodzianki.

Tymczasem, żeby nie było tak, że Fakmaka zasypuje piachem (chociaż poniekąd tak jest) to zapraszam już niebawem, wszystkich dotychczasowych czytelników, koneserów absurdu, surrealizmu, poezji, romantyzmu na coś innego, Fakmaka w formie nowoczesnej i odświeżonej. Biznes, gospodarka, nieruchomości i kultura. Zmienia się temat, styl pozostaje ten sam.

Już na początku lutego.
www.JestemHejter.pl

polecam: fakmak

poniedziałek, 10 grudnia 2012

;)

Zasiedziałem się, bo w zasadzie od września tak siedzę. Siedzę i jedzę, tłuste kiełbasy. Siedzę = nie piszę bloga, bo inne rzeczy owszem. Dużo piszę, często i intensywnie, głównie piszę w myślach. kawę mam dobrą, 34.99 za 100 gram, producenci nie mogą się mylić, za tą cenę szczególnie, chyba z Chorwacji bo na etykiecie widnieje napis: Made in Zagreb i jakiś kod pocztowy. uffff... no i tak, zawsze w tym sezonie, zwłaszcza przy okazji pierwszych opadów śniegu, marzę o górach, niekończących się pasmach z białymi szczytami, kurwa. zawsze jak mam pełno na głowie to marzę o ucieczce. Zimowo, fajnie jest, gdyby nie to, że oboje z Agatą zachorowaliśmy na to samo, ból gardła i kaszel i jakieś objawy grypy chyba.

czwartek, 11 października 2012

#afera

:) i stało się, ban, nic to... podziemie działa i pokazaliście, że wszystko sie może zdarzyć. do posłuchania daje: http://www.youtube.com/watch?v=ecxIENVM-Zo SIŁA!

poniedziałek, 24 września 2012

Życie jak Las Vegas Parano

Co moglibyśmy razem już osiągnąć, gdyby jedno z nas nie rzuciło drugiego w przepaść. Gdybanie... A jednak, boli mnie każda myśl o Tobie jak leżysz tam w dole... w grobie. Przepraszam Że za późno wracam, jak żołnierz z wojny. Spuchniętą mam źrenice, od niewyspania i wyczerpania myślami o Tobie. Bo kochać Cię nie mogę już, Przez ludzi którzy zniszczyli naszą fikcje... Nastała rzeczywistość, która jest zasadą rzeczy niemożliwych. 10 marca 2007.

poniedziałek, 17 września 2012