poniedziałek, 19 grudnia 2011

Nie kasuję biletów w komunikacji miejskiej.

Czasami zastanawiam się czy jestem sam jeden czy jest nas dwóch. Poznałem kiedyś człowieka który mówił sam do siebie ale uparcie twierdził, że mówi do pingwina który jest jego towarzyszem życia. I że byli razem na zeszłorocznych wakacjach w Kostaryce, co pingwinowi nie odpowiadało bo zdecydowanie lubi zimniejsze klimaty. Wtedy też się pokłócili ale to temat na inną ksiażkę. Mark Drusba co prawda nie mówił do pingwina ale prześladowała go zebra. Raz przyłapałem go gdy stał na pasach i głaskał asfalt. Był jednym z tych czytelników którzy zamiast czytając, nosi książki na głowie. Mark pod koniec swojego życia wyjechał do Nowego Orleanu żeby grać razem z Louisem Armstrongiem, który nie żyje od 5 lat. Jego życiową pasją było podawanie się za kogoś kim bez wątpienia nie był i od momentu kiedy podał za nieboszczyka nikt go już nie widział.

piątek, 9 grudnia 2011

Rok 2000.

Od mamy dostałem pożółkłą kartkę z wierszem który napisałem mając 11 lat :)

Te ostatnie chwile
wiszę
zaraz spadnę
i w oczy spojrzę mogile.
Przed oczami krajobraz ogrodu
w myślach chwile
gdy wisiałem na gałęzi za młodu

Gdy jabłka przed słońcem chroniłem
gdy osłoną przed wiatrem byłem i
robiłem rzeczy, których nie przeczytasz
w pamiętniku
Lecz teraz usycham
leżąc na trawniku.

Daniel Michalski, klasa 4B :)

czwartek, 8 grudnia 2011

Już wiosenne dywagacje.

Tonę w morzu nienawiści, do samego siebie, naturalnie.
I oto co mi na myśl przyszło, tak od siebie, normalnie.

Łzy deszczem na koszuli robią ślady jak krew
niezmywalne, blado purpurowe, plamy.
Liście wiatr uścielił, jak artysta
mozaikę stworzył i zadowolony.
Puchem białym posypał, co stopniał
wśród świątecznych piosnek.
Zapachem powietrze ożywił
w płucach, już czuję wiosnę.

niedziela, 16 października 2011

Muzycznie, etnicznie - Kinshasa

Dziś będzie krótko lecz treściwie, o muzyce. Przenieśmy się daleko stąd, do Republic of Congo. Jednak samo Kongo nie wystarczy aby poznać etniczna muzykę tych regionów, zagłębiamy się więc. Trafiamy do jednej z większych dzielnic Kongo, mianowicie dzielnicy Kinshasa. Właśnie tutaj w 2009 roku powstał bezprecedensowy zespół Staff Benda Bilili. Przecież już od wczesnych początków Ragtime wiadomo, że największymi 'kreacjo' muzycznymi są czarnoskórzy. No więc, ów Staff Benda Bilili to zespół składający się z 10 muzyków, grających muzykę afrykańską z domieszką (tutaj robi się ciekawie): rock'n'roll, rumba, reggae, blues, jazz, swing i dub.

Zresztą... posłuchajcie sami jak to brzmi: http://youtu.be/b81e3MVRWcU

Ów artyści (w większości niepełnosprawni) mają już za sobą koncerty na całym świecie, w swoich utworach wykorzystują różne instrumenty, również stworzone przez siebie autorskie wersje o których my białasy nigdy nie słyszeliśmy. Ciekawostką dotyczącą zespołu jest ich studio nagrań, mieści się ono w ZOO (pod klatkami z szympansami - to nie żart). Swoja pierwszą (i jedyną na razie) płytę nagrali właśnie w tym studio, dzięki czemu niemal na każdej piosence słychać spontaniczne odgłosy zwierząt.

Zachęcam do posłuchania Staff Benda Bilili.
A tutaj jeszcze jeden muzyk z tej dzielnicy, jednak już trochę mniej urozmaicony instrumentalnie: http://youtu.be/s-36943txEY


czwartek, 13 października 2011

Polska teraz jak Rosja a za tydzień Grecja.

W momencie kiedy pismo Wręcz Przeciwnie (szumnie reklamowane) nie przyniosło dochodów i zostało zamknięte, gazeta Sakiewicza ma się lepiej niż na samym początku (naturalnie mowa tu o GPC). Pytanie dlaczego? Przecież połowa Polaków jest za Platformą (wliczam też poparcie dla RPP bo przecież są Oni po jednych pieniądzach) więc dlaczego coraz więcej obywateli kupuje to prawicowe pismo? Ano może dlatego że My, Polacy, lubimy teorie spiskowe i liczymy się z tym, że Platforma może nie podołać. Dlaczego więc ją wybraliśmy? Odpowiedź jest prosta jednak trzeba się trochę rozpisać. Już teraz, po wyborach, na zimno można zauważyć wiele ważnych faktów które przesądziły o zwycięstwie PO nad PIS. Nie od dziś i nie od wczoraj, w kraju jest bardzo silna opozycja lewicowa, krótko mówiąc: w Polsce żyją ludzie którzy rzeczywiście wierzą w dobroć Platformy i chętnie oddają im się w opiekę (są oni rzeczywiście wykształceni, znają się na polityce i dla takich ludzi rozwiązania PO wydają się dość wykonalne). Inna sprawa że prostota wykonania nie do końca idzie w parze z chęcią zmiany na lepsze ale to już szczegół którego raczej wyborcy PO nie brali pod uwagę (a może brali ale liczyli że tym razem będzie inaczej?).

Kto na pewno nie głosował na Tuska i jego kolegów? Kibice... o ile w ogóle poszli na wybory bo większość z nich (ci źli) pewnie odsypiało sobotniego kaca. Kiedy jednak lokale wyborcze otwarte były do godziny 21, daje to nadzieje że któryś wreszcie zwlekł się z wyra i poszedł oddać głos. No dobrze ale na kogo miał taki kibic głosować, Platformy nienawidzi, Pisowców też, PSL to wiocha i żenada, no więc kto? Otóż... Palikot. Partia RPP była wspaniałą alternatywą dla kibica, działacze partii jeździli za Premierem i wykrzykiwali powstańcze hasła razem z kibicami a czasem nawet zamiast kibiców. Problem jednak w tym, że RPP to tak na prawdę PO, tylko że pod inną nazwą. Ale skąd taki kibic mógł to wiedzieć, On chodzi tylko na mecze i zna ich wyniki a może czasem i nawet ich nie zna bo jest zajęty wyrywaniem krzesełka przez cały mecz. I tutaj właśnie pojawia się spory problem bo okazuje się, że żeby coś zmienić, trzeba mieć pojęcie i się orientować. Polska w której klasa robotnicza decydowała o zmianach na lepsze już się skończyła. Dawna, Polska Work Class, była o wiele bardziej wykształcona i zorientowana niż teraźniejsze pokolenie debili.
Kibice dali się nabrać i dobrze, mam nadzieje ze teraz Premier pozamyka im wszystkie stadiony, wtedy może zrozumieją gdzie popełnili błąd, potem może przeczytają ten wpis i zaczną się edukować i uczyć na błędach.

Teraz z górki (jak sie okazało na pazurki), Emeryci i renciści głosowali na PiS, bardziej alternatywni z nich na PSL, młodzież była podzielona, trochę na RPP, trochę na PiS no i na PO oczywiście w znacznej większości. Dlaczego? Przecież Pan Tusk jak się kolokwialnie mówiło, zaszedł im za skórę. Stało się to dlatego (zresztą tak samo jak z obywatelami w wieku 30-50), że wyborcy głosowali na konkretne nazwiska, nawet nie utożsamiając ich jakąkolwiek partią (wiem to z rozmów przedwyborczych).

Ja: Na kogo głosujesz?
On: Na XXXXX
Ja: Stary, On jest z Platformy
On: Serio? to zagłosuje na kogoś innego.

Normalnym wręcz i wiadomym było że walka o najwyższe podium rozegra się między dominującymi ugrupowaniami, ten kto nie oddał głosu ani na PO ani na PIS, głosował na PO. A jak głosował na RPP to już otwarcie można powiedzieć że głosował za Platformą. Wynika to z niewiedzy. Więc od minionej niedzieli jestem za wprowadzeniem ograniczenia w wyborach powszechnych, które to pozwalało by oddać głos tylko osobom które jakiekolwiek pojęcie o polityce i partiach mają. Reszta działa na szkodę kraju bo takich niewykształconych głąbów łatwo zmanipulować. Taki oto pomysł wysunął działacz Platformy, bo to nie jest tak że ja się z nimi nie zgadzam, ja wiem po prostu, że z ich obietnic nic nie będzie więc nie ma co zamydlać sobie oczu.

W którymś z sierpniowych Newsweeków wyczytałem że Sakiewicz dopuszcza możliwość zamknięcia GPC po wyborach i dawałem temu nadzieję jednak to się zmieniło. Teraz kiedy wszystkie te "wyborcze" pisemka zaczną znikać z rynku, Gazeta Polska Codzienna ma szansę na przebicie. Zauważyłem nawet że zwiększyli nakład druku. To oznacza ze sprzedaż idzie do przodu. Wydaje mi się, że nawet gdyby gazetka Sakiewicza okazała się nie rentowna, PiS chętnie sfinansował by część kosztów. To wszystko dlatego, że po nokaucie z PO, GPC jest jedyną gazetą która lubi teorie PiSowców.

Ja jestem jednym z tych PiSowych teoretyków jednak staram się trzeźwo patrzeć na całą sprawę. Powodzenia PO!

Ps. Chciałbym podziękować wszystkim wykształciuchom i pseudotolerantom za Biedronia w Rządzie, to jest naprawdę dobry wybór!

sobota, 24 września 2011

Tusk pozamyka kościoły, mohery za PiS-em.

O ironio... jak mam zacząć wierzyć w Jezusa syna Bożego, tego katolickiego, skoro kościół sam przyznaje, że "prawdopodobnie Jezus nie istniał". No bo jak inaczej można rozumieć słowa episkopatu: "Prawdopodobnie Bóg nie chce abyśmy biblię, interpretowali dosłownie". No dobrze, w takim razie jak mam ją interpretować? Jest jakiś szablon interpretacji pisma świętego? Otóż nie, kościół doskonale o tym wie, problem jednak w tym, że kiedy zaczynam podchodzić nieco surrealistycznie do tego tematu, to z biblii zaczyna się robić lektura na poziomie iście Lem-owskim. Z tą różnicą że ów rodzimy fantasta, w swoich książkach wiele przewidział i wiele się sprawdziło. Nanotechnologie, robotyka, astronomia... a w biblii, co się właściwie sprawdziło?

Kościół jest cwany i przebiegły, idzie z duchem czasu, aż dziwota że jego wyznawcy tego nie widzą. A może widzą ale ich wiara jest tak silna że przebija te fakty? Przecież właśnie na tym polega wiara. Jeżeli zespół zaczyna przegrywać, kibice odchodzą, zostają tylko Ci prawdziwi i wierni. Może tak jest i tutaj. Tylko dlaczego katoliccy kibice nie odchodzą? Przecież kościół w każdym meczu strzela sobie co najmniej dwa samobóje. Jak piłkarska reprezentacja naszego kraju zaczęła przegrywać, to stadiony zrobiły się puste. Teraz w zasadzie nawet jak wygrywają to są puste bo premier je pozamykał. Pytanie, dlaczego nie zamknął kościołów, przecież tam też sami fanatycy. Wyobrażam sobie już te demonstracje pod rodzimymi miejscami kultu kleru, grupka moherowych... TFU, fanatyków skandująca "Jebać Muzułmanów, Ateistów i ŁKS - bo tam są żydzi". Cwaniactwo kościoła zauważyłem już jakiś czas temu, kler zaczął nowelizować i modyfikować biblię, dodawać nowe - inne tłumaczenia. Zaczął inaczej interpretować pismo święte i wmawiać wyznawcom że teraz już jest dobrze. To robienie dobrej miny do złej gry, jeżeli naukowcy czegoś dowodzą a kościół nie może znaleźć wytłumaczenia bazując na podstawie aktualnego chrześcijańskiego prawa, wtedy modyfikuje się je tak, aby móc wytłumaczyć odkrycie naukowców. Jeżeli jednak, nawet i modyfikacja na dużo się nie zda, wówczas "leje się wodę" (najczęściej święconą), że Bóg nie chce abyśmy biblię, interpretowali dosłownie.

I koło się zatacza, za dziesięć, dwadzieścia lat, dojdzie do sytuacji że pismo święte ulegnie całkowitej modyfikacji. A ludzie jak szli w stadzie z całym tym grajdołkiem, będą szli. I będą tak szli i szli... aż dojdą.

niedziela, 18 września 2011

Kościół wychodzi na ulice.

Jeszcze do niedawna, większość religii (w tym głównie chrześcijańska) było mi obojętnych. Wychodzę z założenia że wiara jest dla ludzi słabych, więc niech Ci słabi wspierają się wzajemnie, po co im przeszkadzać? Niech chodzą do swoich kościołów i niech tam uczą się na kogo głosować, kogo lubić i pochwalać a kogo krytykować i mieszać z błotem. Miałem jednak nadzieję że jest to już zanikające zjawisko, popularne głównie wśród starszyzny i zoofili-fantastyków wierzących w gadającego węża.

Wszystko zaczęło się parę dni temu kiedy środowiska chrześcijańskie wywołały bunt z powodu składu Jury programu "Voice of Poland" emitowanego przez Telewizję Polską. W składzie Jury, pojawił się Pan Adam Darski, bardziej rozpoznawany jako Nergal, znana i kontrowersyjna ikona polskiej muzyki a aktualnie celebryta. O ile uważałem Nergala za scenicznego idiotę-showmana, populistyczny obraz oczekiwań rodzimego widza, to podziwiałem go za charyzmę i chęć walki z kościołem a przy tym przemyślane wypowiedzi krytykujące chrześcijaństwo. Nie zwracałem zupełnie uwagi na wszelkie kontrowersje jakie wywoływał obok siebie, koło nosa przeszła mi nawet wiadomość o podarciu i podpaleniu przez niego biblii na jednym z koncertów. Cóż, nie fascynuję się muzyką jaką tworzy ani nie kręcą mnie jego mroczne klimaty. Po informacji o związku z Dorotą Rabczewską, stwierdziłem że jest on człowiekiem znikomej inteligencji i szybko o nim zapomniałem. No ale właśnie wspomniany bunt znów mi o nim przypomniał. Najpierw mała przepychanka w mediach, która była do przewidzenia, klerowi nie podoba się to, że wyznawca szatana pokazuje się publicznie i jest lubiany przez ogół społeczeństwa. "Do przewidzenia" dlatego, że kościół (niezależnie od religii) zawsze krytykuje swoich "wrogów", jednak religia katolicka staje w obronie wszystkich religii, tak jak by była pępkiem świata. Jeżeli powiem publicznie "Boga nie ma, jest teoria ewolucji" to pierwszy na alarm wybije dzwon katolicki.

I bije... tym razem uderzył tak mocno że usłyszeliśmy "Żądamy usunięcia Nergala z Telewizji Polskiej!" a kiedy to nie przyniosło rezultatu, "dzwon" wybił po raz drugi: "Wzywamy do niepłacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego". Oniemiałem... czy rzeczywiście Polscy księża są tak zindoktrynowani że usiłują na siłę zniszczyć człowieka który nie podziela ich poglądów czy po prostu chcą pokazać siłę kościoła katolickiego w Polsce?

Wiara była mi obojętna, ale powoli przestaje gdyż Kościół Katolicki ingeruje w moją prywatną sferę życiową. Kler usiłuje narzucić społeczeństwu swój własny "obraz" oraz delikatnie mówiąc sugeruje, co społeczeństwo oglądać winno. Nie ma w tym nic dziwnego, kościół dba o swoich wyznawców więc chce uchronić ich ode złego (ode Nergala) ale przecież telewizje oglądam też JA. FakMak, który nie wierzy w Boga i z religią chrześcijańską nie chce mieć nic wspólnego. A może ja chce oglądać Nergala w telewizji bo: lubię jego komentarze, uważam że jeżeli chodzi o muzykę to się trochę zna, jest on postacią która łamie zasadę: Polak-Katolik.

Z czystej ciekawości przeczytałem wywiad w minionym Newsweeku z Panem Adamem i stwierdzam że podzielam jego poglądy. Nie chcę być indoktrynowany przez kościół katolicki oraz żadną inną religie. Nie chcę aby Telewizja Polska była telewizją katolicką. Nie chcę aby kościół katolicki sugerował mi co mam oglądać. Nie chcę aby kościół katolicki mówił mi co mam robić. To że mam nie zabijać i nie kraść wiem, ale nie z ich książki o zabarwieniu nieco fantastycznym ale z przyjętych wzorców dobrego zachowania oraz własnych obserwacji - a nie dlatego że Bóg mi każe.

Tak czy inaczej, stwierdzam ze religia chrześcijańska zaczyna wychodzić z kościoła na ulice i na siłę przekonywać społeczeństwo do słuszności własnych racji. Jeżeli TVP współpracuje z Kościołem, to ten ma gębę zamkniętą na kłódkę, ale jak coś nie idzie zgodnie z ich planem, zaczynają paplać...

Zachęcam do przeczytania artykułu na ten temat w dzisiejszym wydaniu Tygodnik-a Angora.


Nowy fakmak, jeszcze lepszy od poprzedniego.

Gdy wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one. I kraczę, robię to już od 3 lat. Człowiek (ekhm...) posiadający jakieś ambicje i cele musi mieć kontakt z mądrzejszymi od siebie, zwłaszcza jeżeli się nie realizuje. To właśnie Ci ludzie są jego muzą, niewyczerpanym natchnieniem, źródłem wody na pustyni, które nigdy nie wysycha. Wie, że po długiej podróży wróci do źródełka i ono tam będzie, nie bacząc na wszystko to co dzieje się wokół, uwzględniając jego osobę. Wymazałem już chyba wszystkich znajomych i zostałem sam. Nie mam mądrzejszych przyjaciół, nie mam głupszych, nie mam ich wcale. Pojawia się spory problem, bo jeżeli dojdzie do tego utrata wiary w Boga, jesteśmy wówczas ugotowani na miękko jak jajko. Wystarczy jedno uderzenie z zewnątrz i rozbijamy się, zostaje nasze ciało, ale środek wypływa, cała nasza żółć wypłynie. Musisz czytać książki lub napisać własną. Nieważne jaką, celem jest jej napisanie i wylanie w niej swojej żółci. Kontrolowane wylanie...

Nowy fakmak.pl, całkiem nowy. Bardziej dorosły, ale nadal niezrównoważony, szukający celu, piszący książkę i będący w połowie. No, może trochę przesadziłem. Jestem w 40% pisania. To trudny temat, bo nie wiem jak się ona skończy, więc ciężko mi przewidzieć ile będzie miała kartek. Równie dobrze mogę napisać, że jestem w 4%.

Czekam na zmiany jakie przyniesie najbliższy tydzień gdyż będzie on kluczowy. W moim chujowym życiu.