środa, 1 lutego 2012

Poezja humoru.

Pamiętam czasy, kiedy pamiętałem Twoje sny. Co prawda, trudno mi teraz zapamiętać cokolwiek, ale sny chyba łatwo zapadają w pamięć. Z reguły, wszystko kończy się na dwóch, góra trzech kartkach. Z czego pierwsza to okładka a druga rozkładówka, trzecia to tytuł z pozdrowieniami od autora.

Była to dziewczyna o włosach których kolor trudno sobie wyobrazić, miała sukienkę niebieską, o tak jaskrawym kolorze, że trudno sobie wyobrazić. Często wymiotowała, bo serce podchodziło jej do gardła na każdą myśl o tym, że On jest z dziewczyną, którą trudno sobie było jej wyobrazić. Wyszła z domu, pewnego dnia, wiatr zawiał tak mocny, że zwiał jej kolor z sukienki. Miała czarne buty i czarne myśli, tego wieczora czarny kolor był jej ulubionym, chociaż na co dzień lubiła raczej czerwony. Czerwone miała paznokcie, jak krew bo rozdrapywała stare rany. Tego wieczoru, wiatr zawiał tak silny, że zwiał jej czerwony kolor z paznokci i serce przestało być czerwone. Serce miała pojemne, chociaż wypełnione po brzegi krwią, nie swoją ale jego. Tamtego dnia kiedy wymieniali się krwią, szczeniackie braterstwo zmieniło bieg jej życia. Wtedy jeszcze nie wiedziała, ale reżyser miał inne plany co do jej postaci. Nawet jej nie podpisał, rok później wysłał jej pocztówkę z podpisem "Pozdrowienia znad Bałtyku". Wiatr tego wieczoru był tak silny, że gdy zawiewał, przez przypadek zwiał jej kolor oczu, wtedy świat zaczął być szary. Zwiał jej kolor skóry, ust, nawet czarne myśli.

1 komentarz: